Aby żyć potrzebujemy 4 uścisków dziennie, by być zdrowymi 8, a 12 by móc rozwijać się i być szczęśliwymi.

 

Dotyk, Smak, Węch, Wzrok i Słuch to pięć dobrze znanych nam zmysłów dzięki, którym poznajmy świat. W przenośni intuicje nazywamy szóstym zmysłem lecz neurologowie twierdzą, że mamy ich znacznie więcej. Priopriocepcja to sposób ułożenia ciała w przestrzeni. Dzięki niej nawet z zamkniętymi oczami potrafimy wskazać gdzie dokładnie jest nasza prawa dłoń, a gdzie lewa stopa. Zwierzęta do dziś całkiem sprawnie korzystają ze swoich zdolności, np. delfiny z echolokacji czyli widzenia za pomocą fal. Ludzie pierwotni do sprawnego przemieszczania się wykorzystywali magnorecepcje, czyli zdolność rozpoznawania prądów morskich. Współcześnie nie wykorzystujemy własnych możliwości. Nasze naturalne predyspozycje zastąpiliśmy technologią oraz życie we wspólnocie zamieniliśmy na kult jednostki. Wszystko to i więcej sprawiło, że wachlarz naszych talentów jest już dziś szczątkowy i wiele wysiłku oraz determinacji kosztowałaby jego odtworzenie.

Czy kiedykolwiek zastanawiałaś/eś się nad tym dlaczego tak rzadko dochodzi do upośledzenia zmysłu dotyku spośród tych, które posiadamy? Ciało dorosłego człowieka pokryte jest skórą, która stanowi około 15% masy ciała. Posiada ona również zdolność szybkiej regeneracji. Jest to wręcz idealny narząd, który wykształca się już około 8 tygodnia życia płodu jak podaje Leon Ciechanowski. Dziecko na pierwszym etapie swojego życia najbardziej potrzebuje bliskości i dotyku. Wzrok i słuch wyostrzają się dopiero z upływem czasu. To dzięki muskaniu przedmiotów i tuleniu najbliższych osób poznaje ono otaczający świat i otwiera się na niego. Doktor Martin Grunwald w książce „Human Haptic Perception” podkreśla, że „żadna forma życia nie miałaby szans na samodzielną egzystencję bez zmysłu dotyku, dlatego też w przyrodzie nie spotyka się zupełnego braku tego zmysłu”.

Co więc się stało, że cierpimy na „głód skóry” i jak się on objawia?

Jako pierwszy zaobserwował to zjawisko węgierski psychiatra Rene Spitz. Porównał on rozwój dzieci z dwóch żłobków: więziennego, w którym maluchy były przytulane przez matki oraz tego prowadzonego przez siostry zakonne, które jedynie karmiły i dbały o odpowiedni poziom higieny noworodków. Wyniki badania były druzgocące. Co trzeci podopieczny w zakonnej ochronce umierał, gdy w więziennym żłobku nie odnotowywano takich przypadków. Należy dodać, że jedyną zmianą był dotyk. Na przestrzeni XX wieku naukowcy zauważyli, że dzieci pozbawione tulenia wolniej przybierają na wadzę i gorzej sobie radzą  w życiu dorosłym niż ich czule obejmowani koledzy. Pojęcie „zimny chów” nabiera lodowatego znaczenia, gdy spojrzymy za drzwi terapeutycznych gabinetów wypełnionych pokoleniem : „ popłacze i mu/jej przejdzie”.

Na brak dotyku również reaguje nasze ciało. Zestresowane spina się, reaguje bólem. To wręcz niesamowite, że bezwarunkowo uciskamy pulsujące miejsca na głowie lub masujemy wydęty brzuch by jak najszybciej ulżyć sobie w cierpieniu. Nasza skóra także tęskni za muskaniem. Objawem stają się alergie, widoczne podrażnienia, a nawet bardzo silne Atopowe Zapalenie Skóry. W dobie pandemii dotyk jest na cenzurowanym. Utożsamiamy go z zagrożeniem, czymś co prowadzi do zakażenia wirusem, ale nie tylko… Zdarza się, że nasze przeżycia oraz aktualny stan emocjonalny blokuje nas przed dawaniem oraz doświadczeniem dotyku.

Aby żyć potrzebujemy 4 uścisków dziennie, by być zdrowymi 8, a 12 by móc rozwijać się i być szczęśliwymi.

 

Tekst Patrycja Skrodzka

Facebook
Twitter
LinkedIn
Telegram
Masz pytanie? Napisz do nas
Insulinooporność

Stan obniżonej wrażliwości na działanie insuliny nazywamy Insulinoopornością. Przyczyn insulinooporności jest…